Dzisiejszym tematem są… cętki! Te małe i te duże. Motyw ten
od dawna przewija się w modowym świecie. Można się pokusić o stwierdzenie, że
stał się już klasyką;) Mój pomysł na cętkową bransoletkę zainspirowany został,
i tu- zdziwienie- (bo kto by się tego spodziewał;)- muzyka, a właściwie
muzykiem;) A jak jakaś idea się pojawi to koniecznie trzeba ją wprowadzić w
życie!
Zaczynając moją przygodę ze ściegiem peyote (o czym pisałam
Wam w poprzednim poście:) szukałam inspiracji do czegoś cętkowego. Jednak żaden
z gotowych wzorów mi nie odpowiadał.. Trzeba było więc zaprojektować coś
samemu.. No i ruszyła machina.. Najpierw wybór zdjęcia cętkowanego zwierzaka (a
właściwie to jego sierści)- padło na lamparta- tak! Ten kształt plamek i ta
kolorystyka będą odpowiednie! Później żmudne przeniesienie cętek i kolorów na
siatkę peyote (ten proces zajął najwięcej czasu, ale czego się nie robi dla
efektu..;), dobór odpowiedniej kolorystyki koralików (ja używam TOHO- z
doświadczenia- są najrówniejsze:) i można pleść. Na początku powstała ta w
oryginalnej kolorystyce:
Później dopiero jej wariacja- biel i srebro:
A tak wyglądają dwie "kociaste" bransoletki:
"like a girl gone wild" ;)
Ciao!
KQ
czy cętki są tylko dla odważnych?
OdpowiedzUsuńWiesz co, powiedziałabym, że są raczej dla wszystkich. Faktycznie- odważni wybierają ten wzór, najczęściej żeby podkreślić swoją osobowość, z kolei, wydaje mi się, że ci z nieco mniejszą odwagą, mogą czasami, dzięki nim poczuć się pewniej. Jak myślisz? :) KQ
Usuńcoś w tym jest :)
Usuńja z tych mniej odważnych, hehe.
Piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!:) Pozdrawiamy!
UsuńKQ