piątek, 7 czerwca 2013

Gone wild!

Dzisiejszym tematem są… cętki! Te małe i te duże. Motyw ten od dawna przewija się w modowym świecie. Można się pokusić o stwierdzenie, że stał się już klasyką;) Mój pomysł na cętkową bransoletkę zainspirowany został, i tu- zdziwienie- (bo kto by się tego spodziewał;)- muzyka, a właściwie muzykiem;) A jak jakaś idea się pojawi to koniecznie trzeba ją wprowadzić w życie!

Zaczynając moją przygodę ze ściegiem peyote (o czym pisałam Wam w poprzednim poście:) szukałam inspiracji do czegoś cętkowego. Jednak żaden z gotowych wzorów mi nie odpowiadał.. Trzeba było więc zaprojektować coś samemu.. No i ruszyła machina.. Najpierw wybór zdjęcia cętkowanego zwierzaka (a właściwie to jego sierści)- padło na lamparta- tak! Ten kształt plamek i ta kolorystyka będą odpowiednie! Później żmudne przeniesienie cętek i kolorów na siatkę peyote (ten proces zajął najwięcej czasu, ale czego się nie robi dla efektu..;), dobór odpowiedniej kolorystyki koralików (ja używam TOHO- z doświadczenia- są najrówniejsze:) i można pleść. Na początku powstała ta w oryginalnej kolorystyce:


Później dopiero jej wariacja- biel i srebro:


A tak wyglądają dwie "kociaste" bransoletki:


"like a girl gone wild" ;)
Ciao!
KQ

5 komentarzy:

  1. czy cętki są tylko dla odważnych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, powiedziałabym, że są raczej dla wszystkich. Faktycznie- odważni wybierają ten wzór, najczęściej żeby podkreślić swoją osobowość, z kolei, wydaje mi się, że ci z nieco mniejszą odwagą, mogą czasami, dzięki nim poczuć się pewniej. Jak myślisz? :) KQ

      Usuń
    2. coś w tym jest :)
      ja z tych mniej odważnych, hehe.

      Usuń

Dziękujemy za poświęcony czas i każdy zostawiony komentarz :) Cieszymy się i bardzo nam miło że jesteście z nami :)